Pan Lodowego Ogrodu. Tom 1 – Recenzja

Parę razy spotykałem ten tytuł, ale nigdy mnie nie ciekawił, dlatego zawsze go pomijałem bez sprawdzania opisu ani opinii o tej książce czy całej serii. Ale koniec końców, Pan Lodowego Ogrodu autorstwa Jarosława Grzędowicza trafił w moje ręce w bardzo prosty sposób – jako pierwszy tom Kolekcji Mistrzów Polskiej Fantastyki, którą wydaje Edipresse wraz z Fabryką Słów.

Na samą kolekcję skusiłem się z prostego powodu – czytałem książki kilku autorów, których pozycje widnieją w tej kolekcji, więc uznałem, że warto zaryzykować. A nawet jeśli nie wszystkie tytuły mi podejdą, to będą fajnie wyglądać w całej kolekcji na regale 🙂

Co mnie zaciekawiło w Panu Lodowego Ogrodu? Wiele kwestii, poczynając od niebanalnej fabuły, poprzez ciekawie zapowiadające się główne postacie, świat zupełnie nowy i pomysł na spotkanie obcej cywilizacji w niecodziennej wersji.

Fabuła opowiada o misji Vuko Drakkainena, który na obcej planecie ma odnaleźć zespół badaczy i sprowadzić ich na Ziemię. Tak, w historii Grzędowicza to Ziemia otrzymała rolę tej bardziej zaawansowanej cywilizacji, a planeta na którą trafia nasz ratownik odpowiada mniej więcej czasom wypraw wikingów i ich odpowiedników również tam spotykamy.
Drugim bohaterem, na którym część powieści jest skoncentrowana, to młody książę imperium, na którego wołano w różny sposób, m.in Młody Tygrys. Jak i dlaczego pojawia się ta postać? Nie wiem, ale na pewno jest to wyjaśnione w kolejnych tomach.

Świat do którego trafiamy wraz z Vuko tylko częściowo przypomina naszą planetę. Sami mieszkańcy wyglądają inaczej, mają chociażby inne oczy czy dwukrotnie więcej zębów.
Moja wiedza na temat wikingów ogranicza się do słabo zapamiętanych informacji z lekcji historii i serialu Wikingowie, ale jeśli chociaż w części jest to prawda, to Grzędowicz bardzo dobrze odwzorował ich kulturę w Panu Lodowego Ogrodu. Ale mieszkają tam nie tylko dzicy piraci, lecz także ludy o innych kulturach, jak chociażby Imperium Młodego Tygrysa.

Jeśli ktoś jest zainteresowany historią w fantastycznym świecie, gdzie dzieją się dziwne rzeczy i wiemy tyle, co główny bohater (albo i jeszcze mniej), a do tego doda się elementy nawet nie współczesnej, ale już przyszłościowej technologii (w tym biotechnologię), to spokojnie mogę polecić Pana Lodowego Ogrodu. Jest dużo walki, ciągle poznajemy coś nowego o świecie wykreowanym przez Grzędowicza, pojawiają się kolejne krainy i miejsca i powolutku sami zaczynamy się zastanawiać, co się tam dzieje.
Aha… Jest też magia :). Albo coś w tym stylu.

DM

8 myśli w temacie “Pan Lodowego Ogrodu. Tom 1 – Recenzja

  1. Przeczytałem całą sagę i byłem bardzo mile zaskoczony. Interesujące połączenie mitologii nordyckiej, magii, elementów baśniowych i sci-fi. Podejście do kreacji odmiennych ludów może niezbyt oryginalne, ale ciekawy pomysł był na funkcjonowanie magii i fajnie zarysowane zjawisko szoku kulturowego i przewagi technologicznej, jaką dysponowali podobni co Vuko przybysze. Najmilej wspominam drugi tom i moment przeprawy przez pustynię na ornipantach.

    Pozdrawiam

    http://sfera-dysona.blogspot.com/
    https://www.facebook.com/Sfera-Dysona-181550752566550/

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.