Targi, targi i po targach. Jednak to co się wydarzyło na 22. Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie jeszcze długo pozostanie z nami. Zapraszamy na krótką relację z tego wyjątkowego weekendu z książkami 🙂
CZWARTEK
Tegoroczne targi rozpoczęliśmy już w czwartek, mając bardzo ambitne założenia. Po pierwsze trzymamy się ustalonego wcześniej terminarza, po drugie nie wydamy wszystkich pieniędzy pierwszego dnia. O ile pierwszy punkt udało się zrealizować (przynajmniej w czwartek :D), tak ten drugi był problematyczny… Kupienie w sumie dziesięciu książek w ciągu dwóch godzin raczej nie wpisuje się w ten plan 😀
Udało nam się spotkać z debiutującą w wydawnictwie Novae Res autorką – Aleksandrą Rozmus. Zdobyliśmy nie tylko podpis w Okrutniku, ale też chwilę porozmawialiśmy z pisarką. Z tej rozmowy udało nam się dowiedzieć, że… historia Stanisława będzie miała swoją kontynuację (a recenzję Okrutnika znajdziecie tutaj).
PIĄTEK
Szaleństwo, szaleństwo i jeszcze raz szaleństwo, czyli dzień pierwszy upadłych planów!
Byliśmy nastawieni na trzy spotkania z autorami, ale, jak to często bywa, los zmienił nasze zamiary i musieliśmy odpuścić wszystkie. Ale zrekompensowaliśmy sobie to kilkoma kolejnymi książkami i toooooną zakładek.
I jeszcze jedno, powoli zaczynało się robić tłoczno…
SOBOTA
Najbardziej zwariowany dzień, pełen zarówno sukcesów jak i porażek. Zaczęliśmy od ominięcia gigantycznej kolejki na wejściu (ach to faworyzowanie głupich blogerów) i… utknęliśmy w tłumie. Kolejka do szatni była niemal równie długa, jak do wejścia, więc odpuściliśmy ją sobie, atakując stoisko wydawnictwa Niezwykłego, gdzie zostaliśmy częścią nieformalnej strefy blogerskiej, czekając na podpis pod Koroną Przeznaczenia. Angelika wahała się wtedy nad kupnej pierwszego tomu serii, w końcu to ponad 800 stron i zawsze można zamówić przez Internet, ale autorki: Monika Magowska-Suchar i Sylwia Dubielecka, szybko przekonały ją do przebiegnięcia się do Novae Res i dokonania tego zakupu… W efekcie drugi raz odstaliśmy swoje, a Angelika może cieszyć się teraz nie tylko dwiema dedykacjami, ale i pięknymi zakładkami ❤
W oczekiwaniu na kolejne spotkania, dokonaliśmy ostatnich zakupów książek i gadżetów (m.in skarpet w molom). Wtedy też musieliśmy zmienić nasze dalsze plany i wstępnie zrezygnowaliśmy z kolejki do Kasi Haner i Martyny Raduchowskiej. Traf chciał, że zatrzymaliśmy się koło stoiska SQN, a Damian, jak tylko zobaczył, kto tam podpisuje swoje książki, bez wahania kupił jeden egzemplarz i stanął grzecznie w kolejce do Jakuba Ćwieka. Jednej z największych kolejek…
Ostatecznie jednak i tak wylądowaliśmy u pani Haner i pani Raduchowskiej. To chyba był najbardziej męczący dzień ze wszystkich, choć tak naprawdę byliśmy tylko cztery godziny.
Tegoroczne Targi Książki są drugimi w historii Wielokropka. Tym razem byliśmy lepiej przygotowani, ale jak sami widzicie, nie do końca nam to wyszło. Z drugiej strony nie ma się co dziwić, w końcu to jak wpuszczenie dziecka do Disneylandu, gdzie się nie obrócisz, wszystko chcesz zobaczyć ;D Najważniejsze, że udało nam się kupić większość z zaplanowanych książek, a i parę dodatkowych się zmieściło w budżecie 😀
Mimo wszystko cieszy liczba uczestników (pomimo sobotniej irytacji). Z Polskim czytelnictwem nie jest, aż tak źle jak się wydaje po statystykach. Nie ważne co, ważne, że czytają, w szczególności młodzież.
Rada od Damiana: Jeśli planujecie udział w przyszłorocznych Targach, to macie dwa wyjścia. Pierwsze, już teraz zbierajcie pieniądze, drugie, znajdźcie sobie osobę, która będzie strażnikiem waszego portfela 😀
AB i DM